mój dom to ziemia...

Pokaż - powiedział stanowczo Thoqqua oczekując odpowiedzi - I ci to było? Nie powiesz mi chyba, że nic... Powiedz dokładnie co tu się stało od chwili kiedy Sak wciągnęła mnie do tego... kręgu... ale najpierw pokaż nadgarstki

-To był bardzo dziwny sen, nie sądzicie?- spytała zamiast odpowiedzieć

-Nie udawaj głupiej, przez sen ubrania się nie palą- jakimś cudem Sak udało się zachować spokój

Pokaż nadgarstki - powiedział szorstko Thoqqua - I nie wmawiaj nam, że to sen... ja nie mam snów

-Może sen to złe słowo- przyznała i spojrzała na Thoqque- a co ci to da, że obejrzysz moje nadgarstki? Przypomnij sobie, jak wyglądały jeszcze kilka dni temu, to mniej więcej to samo.

Sakura pokręciła głową wyraźnie tracąc cierpliwość.

Mogę sobie przypomniec jak wyglądały kilka dni temu i jak wyglądały przed chwilą i jak wyglądają teraz... Punkt pierwszy i drugi są sprzeczne - powiedział Thoqqua.. najwyraźniej stracił cierpliwośc - Mów prawdę

-którą prawdę?- spytała odkładając resztkę bandaża na bok- Ot, Kyrie-niezdara znowu zrobiła sobie krzywdę. Nie ma o czym mówić.

-Sama jej sobie nie zrobiłaś, zdąrzyłam to zauważyć- stwierdziła Sak- co to dokładnie było? I co z tym kręgiem?- dopytywała się

-Było to coś zdecydowanie nieprzyjemnego, a krąg, jak to krąg- wzruszyła ramionami

Thoqqua uspokoił się lekko i ze stoickim spokojem powiedział - Powiedz co się wydarzyło tutaj chwilę temu... ale najpierw pokaż nadgarstki... Tak się składa, że zauważyłem coś z nimi związanego więc je teraz pokaż!

-Powinnam sprzedawać bilety, tak dużo osób ostatnio je ogląda- zaśmiała się- a to co się zdarzyło, to....taki śnieg w czerwcu. Anomalia, która zdarzyć się nie powinna.

- Anomalia, powiadasz? A konkretniej to jakiś scigający cię demon ognia, co? Skąd go wytrzasnełaś? Dlaczego... dlaczego nie chcesz pokazać nam nadgarstków? - patrzyła na Kyrie podejżliwie

-Bo bandażowanie ich jest bardzo bolesne- odparła krzywiąc się- Nie mam zamiaru robić tego częściej, niż jest to konieczne.

- Znowu je bandażujesz? Ostatnio te twoje blizny, które tak starałaś się ukryć zniknęły... coś się znowu stało?

-widocznie za mało się starałam, pani inspektor- zauważyła

- Widocznie... - powtórzyła po niej puszczając mimu uszu tego 'inspektora'

Kyrie milczała.

Thoqqua siadł na ziemi i rozmasował skronie dłońmi - Możesz byc tak dobra i powiedziec co jest grane? - spytał powoli, akcentując każde słowo jakby tłumaczył coś małemu dziecku - Ale wprost bez wykręcania się... Chcę wiedzie w co się wpakowałem

-W nic się nie wpakowałeś. Ani ty- spojrzała na Sak- I nie wykręcam się. To po prostu nie bardzo jest wasza sprawa. I nie musisz mówić do mnie jak do dziecka- powiedziała patrząc na thoqque ze złością

- Czasami poprostu ma się wrażenie, ze inaczej nie zrozumiesz, co się do ciebie mówi - stwierdziła

Ale muszę skoro gdy zadaję dokładne pytanie to ty zmieniasz temat - powiedział Thoqqua wciąż dośc zły - A jak mi mówisz, że w nic się nie wpakowałem to powiedz mi co to jest? - wskazał na przypalone kawałki ubrań i gdzieniegdzie lekko poparzoną skórę

Kyrie zacisnęła pięści i wstała. co prawda trochę chwiejnie ale jadnak. Zmierzyła Sak wzrokiem i widocznie gotowała się do bójki.

Sakura spojrzała na Kyrie po czym popatrzyła na skarżącego się Thoqque
- Właśnie. I mówisz, ze nic się nie stało? Może dla ciebie to codzienność lecz uprzedzam abyś następnym razem zachowała te wrazenia dla siebie - odpowiedziała zauwazajac, ze jej ubranie też jest prawie całkowicie spalone.

Sorry Kyrie - powiedział Thoqqua i przyłożył dłoń do ziemi - Zmuszasz mnie do bardziej radykalnych środków... Nie chcę ci pomagac na siłę ale chcę wiedziec na co JA mam uważac - spod dłoni wydobyło się jasne światło a z ziemi pod nogami Kyrie wtdobyły się korzenie oplatając się wokół jej kostek i pełznąc wyżej unieruchomiając ją - Puszcze cię jak tylko mi powiesz co jest grane - powiedział - A ty się trzymaj z daleka - powiedział już do Sak