mój dom to ziemia...

Kyrie nie drgnęła nawet, głownie dlatego, że nie miała już na to siły.
-TY nie musisz na nic uważać bo to nie dotyczy CIEBIE- powiedziała- Nigdy nie zdarzało się to w ten sposób więc do prawdy nie wiem, jak wam to wytłumaczyć, nawet gdybym chciała.

- Zostaw ja. Nie powie chyba nic, co mogłoby nam to wyjascic nie ma powodu męczyc dłuzej tym nas wszystkich. Tak właściwie... ten krąg miał powstrzymać to... coś? - spytała

Thoqqua puścił korzenie oplatające Kyrie - Sorry, ale ja sam nie byłem dawno tak zdenerwowany - westchnął głośno - Najpierw las, potem to - tu rozejrzał się wokół - Po prostu chcę wiedziec co jest grane

-I zwykle powstrzymywał- odparła- zwłaszcza wtedy, gdy to nie ja go rysowałam. mam za mału talentu plastycznego.

Ja nie wiem jakim on wogóle cudem zadziałał - powiedział - Ten krąg równie dobrze mógł nas zabic

<idę... dobranoc>

Sakura westchnęła z rezygnacja
- Fajny obóz.. szkoda tylko, ze napadł nas demon podczas gdy jeden z nas zaginął w jeziorze i wszystcy się teraz kłocimy i obawiamy o żcyie - mruknęła do siebie- poprostu bosko....

kyrie wzruszyła ramionami
-Nie ma się czego obawiać, myślę, że już nie wróci- powiedziała- I to chyba nie był żaden cholerny demon, tylko jakaś dziwna himera, albo coś w tym stylu. demony, o ile mi wiadomo, nie giną od ciosu nożem i nie dają się utopić w jeziorze. A mój krąg...w każdym bądź razie nie zaszkodził.

- Himera pojawiająca się w ogniu? Transmutować dwa zwierzeta i... ogień? To dosyć... nieprawdopodobne. Ale szczerze mówiąc od kiedy cię poznałam wiele rzeczy, które uważałam za dziwne nagle przestały być niezwykłe... ciekawe dlaczego?

-Więc tym bardziej nie masz prawa się dziwić- stwierdziła- dziwne jest to, że dla tego...no dobra, nazwijmy to demonem, coś się pozmieniało, bo zwykle...-zacięła się na chwilę- Zwykle tak nie postępował. I myślałam, że pozbyłam się go już wtedy, więc...to ja mam prawo się dziwić- zawyrokowała ostatecznie

- Mamy prawo dziwić się wszyscy a ty jesteś za to odpowiedzialna. -stwierdziła oskrywajac kolejnego siniaka na ręce- To coś atakuje własnie ciebie. Nie wiem dlaczego i coś mi mówi, ze lepiej będzie jak się nie dowiem. Masz racje, to są twoje sprawy, które nas nie dotyczą - powiedziała

-Dlaczego ja jestem odpowiedzialna? Ja go nie wołałam.- stwierdziła- To jest coś, co się przytrafia. Równie dobrze mogę być odpowiedzialna za to, że deszcz nie pada.

- Bo to coś jak wywnioskowałam, przytrafia się tobie, nie nasza wina, ze byliśmy obok, ale nie mamy z tym nic wspolnego. I nie porównuj do tego deszczu, bo deszcz nie zabjia, jezeli nie stanie się w jakimśtam kręgu! Ale za deszcz także możesz być odpowiedzialna, jeżeli sobie życzysz.

-Dziękuję, ale chyba sobie daruję- odparła siadając spowrotem- Może faktycznie macie ze mną trochę za dużo problemów. Wyprowadzę się. Nie robiłam tego już od kilku ładnych tygodni- zaśmiała się

ech - westchnął Thoqqua siedząc dalej na ziemi - Pewnie nie mogę ci pomóc ale nauczę cię jednej rzeczy - uśmiechnął się lekko na samą myśl - Rysowania kręgów transmutacyjnych - teraz już nie krył rozbawienia - Bo TO czym się chroniłaś wtedy nie ma prawa zatrzymac nawet słabego potwora czy co to tam było - spojrzał w tył na krąg - Ja cię mogę nauczyc prawdziwych kręgów.. czegoś co cię obroni a nie zrani

-Dzięki za chęci ale to chyba niewiele da. Jestem komplrtnym beztalenciem- westchnęła z rezygnacją.

-Thoqqua ty znasz kręgi? Zdawało mi się, ze ich nie potrzebujesz. A do rysowania kręgów nie jst potrzebny żaden talent.. to geometria - stwierdziła

-Ale w geometrii też trzeba mieć choćby minimalne zdolności rysowania linii prosty i wogóle. Chyba, że wyobrażasz sobie, że będę biegała z cyrklem i kątomierzem :P

Sakura zaśmiała się na ten pomysł
- Rysowanie się da wyrobić, wystarczy poćwiczyć

-Taa...już gdzieś o tym słyszałam. Ćwiczenie czyni mistrza, nawet w więzieniu- zaśmiała się

-Nawet w wiezieniu - potwierdziła

Kyrie pokiwała odruchowo głową. Zaczęła szukać czegoś w plecaku który cały czas leżał obok niej.

- Heh, Kyrie.. ty jeszcze dasz rade siedzieć? Przecież to ciebie ten demon złapał i zaczął patroszyc - zauważyła

-Może to kwestia przyzwyczajnia- stwierdziła uśmiechając się lekko- Cóż, nawt gdyby zaatakował nas ponownie, to wszyscy zginiemy, bo moja jedyna przenośna kopia kręgu spłonęła- dodała nadal wesoło