Sakura |
Wysłany: Pon 18:28, 20 Lis 2006 Temat postu: |
|
Sakura wysiadła na zatłoczonym dworcu. Zdziwiła się iiż było tu tak dużo ludzi. Nie spodziewała się.
Może to i lepiej... - pomyślała - łatwiej wtopię się w tłum.
Udała się prosto do posiadłości jej rodziny... Nie... byłej rodziny. Wygląd domu się nie zmienił. Jedynia atmosfera nie była już ta. Nawet, gdy wyrzucili ją stąd przy tej zdawała się luźna i wręcz wesoła. Wtedy przynajmniej miała jeszcze kilku ludzi, stawających w jej obronie. Weszła przez bramę. Kilku ludzi zeszło jej pospiesznie z drogi. Udawała, ze nie widzi spojrzeń i szeptów które jej towarzyszyły. Wkroczyła do pokoju w którym wystawiona została trumna. Sugasto uśmiechnął się wrednie. Widać ta atmosfera sprawiała mu radość. Miała ochotę rzucic się na niego ponownie, ale stwierdziła, ze nie chce aby reszta tu obecnych rzuciła się na nią. Wyszła z pokoju. Podążyła do swego pokoju. Wyglądał inaczej. Zniknęły wszystkie książki a ich miejsce zajęły porcelanowe lalki. Pomyślała, ze lepiej tu się nie zatrzymywać. W końcu nie jest tu pożądanym gościem. Z niewielkiego kościółka rozbrzmiało się bicie dzwonu. Sakura która nigdy nie była zbyt religijna poszła od razu na cmentarz. Tam odszukała grób swojej nauczycielki. Została ścięta za nauczanie jej alchemi.... chociaż oficjalnie została napadnięta i zmarła od zadanych ran. Nawet wsadzono do więzienia 'winnych'. Ha! Oni zawsze robili wszystko, aby oczyścić swe imie. Nad jeszcze pustą dziurą zobaczyła sylwetkę. Zbliżyła się powoli i rozpoznała w tej postaci swa dawną przyjaciółkę. Podbiegła pewnie i szybko ciesząc się iż wreszcie odnajdzie zrozumienie.
- Emani! Emanuelle! - krzyknęła i zatrzymała się gwałtownie gdy zobaczyła jej nienawistne spojrzenie.
- Odejdź stąd! Psie wojskowych! Zabiłaś własną matkę, aby to osiągnąć! Jesteś potworem! A nie człowiekiem - Sakura nie wiedziała co powiedzieć. Pochyliła tylko głowę i dodała cicho:
- Dziękuję ci, Emanuelle. Dziękuję, ze uświadomiłaś mi, ze nie mam już nic i nikogo - odeszła powoli. Kierowała się w stronę dworca. Wolała nie zostawać tu na noc. Bo mogłaby obudzić się z noże w plecach, a to nie byłoby przyjemne. Po zakupie biletu wsiadła do pociągu i opuściła to miejsce, nie czekając nawet pogrzzebu matki. |
|