Łąka

tym razem uchyliła się i wylądował z twarzą w błocie. Kyrie zaczęła się śmiać i śmiać i śmiać....
-Jestes....jesteś....cały...w błocie!- wydusiła z siebie

Ty też - i zaczął się sam śmiac patrząc na ubłoconą twarz Kyrie - Musisz się zobaczyc!

-To twoja wina!- krzyknęła nadal się śmiejąc- Jej, jak my teraz wrócimy do domu? Wyglądamy co najmniej podejrzanie...no...bardziej niż zwykle :P

Serio? Nie zauważyłem - pogrzebał w kieszeni i wyjął i tak już ubłoconą husteczkę i przetarł twarz Kyrie - Teraz jeszcze lepiej - i zaczął się znów śmiac

Kyrie próbowała wytrzeć dłonie o rękawy, z marnym skutkiem.
-Nie smiej się ze mnie, sam wyglądasz nie lepiej- po chwili jednak sama też się rozesmiała- Jak dwie świnki :P

Tak - rozesmiał się - To dobre określenie... Świnki...

-Nie chcę być, świnką, wolę być dziwczyną- odparła wstając

Ależ jesteś dziewczyną - wstał sam i pogrzebał w kieszenich szukając wmiarę czystej połaci tkaniny. Po chwili wygrzebał czystą chustkę i podał Kyrie - Masz... Tobie się bardziej przyda - zaśmiał się - Ale taka zabawa potrafi poprawic humor - Znów się dziwnie uśmiechnął - Nigdy odkąd pamiętam się tak nie uśmiałem

-Dzięki- zaczęła się pobierznie wycierać, zastanowiła się chwilę i zdjęła ubłoconą bluzkę zostając jedynie w podkoszulce- Uch, gorąco mi się zrobiło od tej zabawy...- spojrzała na niego i uśmiechnęła się szeroko- cieszę się, że poprawiłam ci humor ale lepiej teraz znajdź dla mnie trochę wody nim ktoś jeszcze zobaczy nas w takim stanie i coś sobie pomyśli

Mam nadzieję, ze tobie też się poprawił humor - powiedział Thoqqua cały czas zadyszany i z trudem mówiący przez śmiech - Obok jest jeziorko jak chcesz się wykompac

-Tak- stwierdziła- i tobie też by się to przydało :P tylko znajdźmy moje buty....-zaczęła się rozglądać

To idę z tobą - powiedział zawadiacko - Masz może ze sobą coś do prania?? Też by się przydało

-coś do prania?- zdziwiła się wyciągając but z błota- Pomóż mi...chyba się zaklinował...

pomógł ciągnąc Kyrie za but i ten póścił... ale oni znów wpadli do błota

-Ładnie- zaśmiała się podnosząc na kolana i wycierając twarz brudnymi dłońmi- Ale przynajmniej odzyskałam but- zaczęła wytrząsać z niego błoto, z marnym skutkiem. wstchnęła z rezygnacją

Chodźmy się wykompac - powiedział Thoqqua ledwo powstrzymując się od śmiechu - Ale i tak przyda się coś do wyczyszczenia ubrań

-Tak- zawiesiła sobie buty na plecach przytrzymując je za sznurówki- Chodźmy.
I poszli nad Jeziorko :]

Wszedł na łąkę i odrazu skierował się w stronę dużego kamienia na, którym siedział wczoraj z Kyrie. Położył się na nim i zamknął oczy rozmyślając o tym o czym wczoraj tu rozmawiali. Po chwili uśmiechnął się na myśl o "zabawie" w błocie, którą tu odbyli. - Chętnie to powtórze. - pomyślał i nasunął sobie kapelusz na oczy by nie raziło go słońce będące już wysoko już na niebie. Leżał tam bez specjalnych chęci aby gdziekolwiek indziej pójśc...

<będę o 16 jakby mnie ktoś szukał... raczej będę>

Wstał by pochodzic chwilę i rozprostowac kości... pochodził wokół kamienia i znów się położył - Robi się ciemno - pomyślał - Cały dzień w jednym miejscu - poczuł jak burczy mu brzuch - Może jednak pójdę coś zjeśc - pomyślał, wstał i poszedł do restauracji

Usiadł na kamieniu, ale po chwili uznał, że nie chce mu się tam siedziec i poszedł w stronę jeziora

Wszedł na łąkę, przeszedł kilka kroków aż w końcu postanowił tu pozostac na chwilę. Położył się na miękkiej trawie , podłożył ręce pod głowę. Zamknął oczy lecz nie spał, po prostu odpłynął w tej chwili znajdował się w innym świecie...

Goth usłyszał jakiś krzyk z nad jeziora które znajdowało się nieopodal. Nie podiał lecz żadnych działń, dla niego krzyk był prawie nie słyszalny
- mam omamy słuchowe - prosto to sobie wytłumaczył...

W końcu otworzył oczy. Spojżał w niebo chmury powoli się przemieszczały...